Napiszę dziś o ważnym temacie, który odkąd jestem w kilku grupach fotograficznych, przewija się prawie każdego dnia. To pytanie pojawiające się od klientów: "Czy mogę dostać wszystkie zdjęcia, które wykonałaś/eś na sesji? Nie muszę mieć ich obrobionych graficznie, wyślij mi wszystko, proszę." Hm... Z tego co widzę, zwłaszcza często to pytanie pojawia się po sesjach ślubnych, czy innych reportażach, ale niejednokrotnie zdarza się też po sesjach rodzinnych, czy lifestylowych. Odpowiedź na to pytanie zazwyczaj brzmi "Nie". Dlaczego?
Wiele osób słysząc odmowę, tłumaczy:
-> "No, ale przecież już i tak je zrobiłaś/eś, co Ci szkodzi wysłać...".
Umawiając się na konkretną sesję, umawiamy się na konretną liczbę ujęć. To zrozumiałe. Umowa to umowa ;) Czy jeśli umawiasz się z malarzem na pomalowanie kuchni, to liczysz na to, że po pracy pomaluje on dodatkowo salon i pokoje? ;) Oczywiście zazwyczaj istnieje możliwość dokupienia dodatkowych ujęć (jeśli takie są) i w momencie ustalania szczegółów sesji jesteście o tym informowani, ile takie dodatkowe ujęcie będzie kosztowało.
-> Co w takim razie składa się na pracę fotografa?
Praca fotografa (za którą płacisz) to nie tylko ten moment, gdy otwiera migawkę w aparacie. To:
- jego właśnie obróbka graficzna tego zdjęcia,
- często po reportażu kilkugodzinna selekcja zdjęć (serio, chciałoby Ci się siedzieć przy kilku tysiącach zdjęć i wybierać z nich najlepsze?),
-przystosowanie zdjęcia do tego, aby można je było później wywołać bez utraty jakości (nie tak jak zdjęcia z telefonu),
-zdjęcia z lustrzanki nie da się tak po prostu wysłać mailem, ono musi zostać przefiltrowane przez profesjonalny program graficzny,
-skoro mowa o programie graficznym, to każdy z nich wymaga opłacania abonamentu miesięcznego-to jest wliczone w cenę zdjęcia,
-doświadczenie fotografa,
-gotowe zdjęcia, takie jakie oddaje fotograf, są jego wizytówką. Gdy oglądają je Wasi znajomi, i pytają, kto je zrobił, fotograf z dumą chce, żebyście podali jego nazwisko. Zdjęcia prosto z aparatu, robione są w RAWach-to taki format zdjęć, który jest docelowo stworzony, aby fotograf mógł do nich dodać swój unikalny charakter poprzez obróbkę. Gdy go nie ma, zdjęcia są "surowe", to fotograf nie chce, żeby krążyły po internecie podpisane jego nazwiskiem-bo ich efekt nie jest taki, jak zamierza.
Zrozumcie, fotografów-zdjęcia, które finalnie oddają klientom odzwierciedlają ich spojrzenie na fotografię, ich styl, barwy, klimat. "Surowe" zdjęcia nie są tym samym. A, jeśli chcecie więcej ujęć, to mimo, że one już są zrobione, to wymagają one znowu pracy-obróbki graficznej, która czasami naprawdę trwa i trwa. Stąd każdy fotograf, za takie dodatkowe ujęcia ma ustalone kwoty.
To co, rozumiecie już nas trochę? :)
Dla porównania pokażę Wam kilka przykładów, o co chodzi z "nadaniem klimatu".
Bardzo przydatne i logiczne wytłumaczenie. Dziękuję, dla mnie przydatne.